Świat się zmienia coraz szybciej, nowe technologie wkraczają coraz mocniej w nasze życie. W pracy, w domu oczekuje się od nas coraz więcej, lepiej, i jeszcze ta presja płynąca z social mediów. Poddać się temu, czy uparcie stać na niezmiennej pozycji?
Nasze oczekiwania też ewoluują, a sam Alfred Einstein mawiał, że „szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów”. Moją odpowiedzią na tę dynamiczną rzeczywistość jest ciągły rozwój i praca nad sobą – systematyczna, cierpliwa i długodystansowa. Nie poddaję się krótkofalowym modom – szukam i wybieram to, co mnie ciekawi i interesuje, co mi pomoże funkcjonować w zmieniającym się świecie, wreszcie – co mnie rozwinie. Wdrażam to następnie małymi krokami i – co ważne – staram się mierzyć siły na zamiary i uwzględniać aktualne realia oraz ograniczenia, wynikające z sytuacji rodzinnej, zawodowej, zdrowotnej.
Kiedy mój syn był bardzo mały, zrezygnowałam z intratnego cyklu szkoleń menadżerskich, bo zjazdy odbywały się w weekendy. Zamiast tego poprosiłam kolegów, żeby przywozili mi materiały ze zjazdów. Studiowałam je późnymi wieczorami. Czasem starczyło mi skupienia na 3 strony, czasem na 10. Przerobiłam całość naprawdę „małymi krokami”, zajęło mi to więcej czasu niż trwał cykl szkoleń (w międzyczasie wieczorami namiętnie czytaliśmy „Dzieci z Bullerbyn”, bajki z całego świata i wiersze polskich poetów). Ucząc się powoli, mogłam się skupić na tym, co naprawdę cenne dla mnie i przydatne w mojej pracy, omijając wszystkie „7 skutecznych sposobów” i podobne hasła. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że
to szkolenie wiele mi dało.
Nie robię postanowień noworocznych, mam plan (pracy nad sobą), który ciągle modyf ikuję i do tego Was zachęcam. Doszkalanie angielskiego przez 5 minut codziennie okazało się bardziej efektywne niż 15 minut co kilka dni. Jeśli jakaś nowa umiejętność czy zasada przekształci się w nawyk, dokładam kolejne. Mój plan zadbania o rytm okołodobowy (dla zmniejszenia zmęczenia, poprawy jakości snu i efektywności pracy mózgu) składał się z drobnych zmian: wstawanie o tej samej porze, szklanka ciepłej wody, zdrowe śniadanie (które lubię, a nie które jest akurat modne). Stopniowo dokładałam kolejne elementy i po 10 miesiącach mogę Was zapewnić, że się udało i działa (a przy okazji polecam książkę Satchin Panda „Śpij, jedz i ruszaj się zgodnie ze swoim rytmem okołodobowym”).
Czytam codziennie przed snem (chociaż kilka stron) i słucham audiobooków w czasie sprzątania (dzięki temu czytam kilka
książek w każdym miesiącu i kilkadziesiąt w roku). Wracając z pracy, słucham w aucie podcastów – moich ulubionych serii, ale też szukam ciągle nowych – dzięki temu jestem lepiej zorientowana, co się dzieje w świecie i jaka nowa umiejęt- ność by mi się przydała.
Znalezienie „sposobu na siebie” to długi proces, pełen prób i błędów. Moim okazały się „małe kroki” i wypracowywania nawyków (kolejna polecajka: James Clear „Atomowe nawyki. Drobne zmiany, niezwykłe efekty”). Zachęcam Was do szukania swoich metod podążania za zmianą i zrobienia planu (pracy nad sobą) – małymi krokami możemy zajść daleko.
MAGDALENA KOWALAK
prezes spółki zarządzającej centrum handlowym Stary Browar, doktor nauk ekonomicznych, ekspert w dziedzinie finansów i zarządzania obiektem komercyjnym